SelfPortrait

Wiersze Babci Zeni


  • Wstęp
  • Wiersze Sentymentalne
  • Wiersze O Przyrodzie
  • Wiersze Dla Najmłodszych
  • WSTĘP

    Moi drodzy czytelnicy, pragnę się wam przedstawić. Jestem przez wszystkich moich bliskich znana jako babcia Zenia. Przeżyłam juz 90 lat i jak najbardziej jestem babcią. Mam dwoje dzieci: syna i córkę, trójkę wnucząt, czworo prawnucząt i jednego praprawnuczka. Kocham swoją rodzinę, kocham również przyrodę, zwierzeta i ptaki. W czasie pobytu na emeryturze dużo czasu spedzam na działce, wsród zieleni, kwiatów i ptaków. Odczułam potrzebę opisania piękna przyrody w różnych porach roku. I tak w ciagu wielu lat powstało kilkadziesiąt wierszy. Jest to spełnienie moich marzeń, aby dzięki internetowi były one dostępne dla was wszystkich. A więc...



    NA DOBRY POCZĄTEK

    Kiedy uparta myśl, wokół Ciebie krąży, przelej ją na papier, zanim umknąć zdąży. Ja szybko notuję, to co w myślach słyszę, i nie raz w ten sposób, miły wiersz napiszę. A potem pragnę, by dorośli i mali, często te moje wiersze, sobie czytali. Miły czytelniku, teraz niespodzianka, jest tutaj dla Ciebie, tych wierszy wiązanka. Proszę przeczytaj, a jak się spodoba, będzie to dla mnie, mila nagroda.

    NIEUBŁAGANY CZAS

    Każdy rok równy drugiemu, godzina równa godzinie, a często mamy wrażenie, Że czas nierówno płynie. Kiedy choroby lub troski, człowieka nawiedzają, to wtedy czas się wlecze, godziny powoli mijają. A kiedy dni są pełne, wesela, uśmiechu, radości, to czas nam kradnie godziny, i rzuca do przeszłości. Często bardzo pragniemy, by szedł wolniejszym krokiem, nie mamy na to wpływu, a on pędzi galopem. i tak godziny szczęścia, bardzo szybko mijają, i tylko liczne wspomnienia, w życiu naszym zostają. Biegnąc zostawia ślady, bloki skalne narusza, z pomocą wiatru i wody, twarde skały rozkrusza. i na twarzy człowieka, też swym rylcem rysuje, co rok bruzdy pogłębia, włos na biało maluje. i tak płynie przez wieki, jak w górskich strumieniach woda, a nam z upływem czasu, mija młodość, siła uroda.

    KOCHANY KRAJ

    Nasz kochany polski kraj, piękny jest jak miesiąc maj. Szczyty gór, tafle jezior, i nad morzem złote piaski, to pełne uroku obrazki. Z gór - a dalej po nizinie, przez cały kraj Wisła płynie. Wieli wsi i miast mija w biegu, dąży do Bałtyku brzegu. Lazur nieba, plaża, woda, to Bałtyku jest uroda. Tam w gorącym słońca blasku, stopy toną w złotym piasku. A jeziora - tych nie zliczę, są nadzwyczaj malownicze. Latem o wieczornej porze, słonce kąpie się w jeziorze. A jego tafla lustrzana, zieleniną obramowana. Trzcina rzuca na nią cień, chyli się do schyłku dzień. Góry nasz piękne i zima i latem, otulone śniegiem, obsypane kwiatem. Po białym puchu mkną narty i sanki, a wiosną kwitną szarotki, sasanki. Postrzępione szczyty nieba dotykają, na dole w wąwozach cienie się chowają. A na rozległej płaskiej nizinie, wzrok gdzieś daleko, daleko płynie. Patrzysz wokoło - oko zachwyca, Żółto - zielona pól szachownica. A w dali wioska skryta w zieleni, na horyzoncie las pełen cieni. Wysoki wieżowiec i wiejskie poddasze, wszystko nam drogie - bo polskie i nasze.

    WSPOMNIENIA

    Dni, miesiące i lata, bardzo szybko mijają, tylko nieliczne wspomnienia, w życiu naszym zostają. Wspomnienie to zapis pamięci. Wspomnienie to chwila radości. Wspomnienie to krótka zaduma. I powrót do przeszłości. Do dni które minęły, i już wrócić nie mogą. Wspomnienia idą za name, naszego życia drogą.

    KRÓTKO O ŻYCIU

    Gdy jesteś młody, zwykle tak bywa, że każda chwila, dla ciebie szczęśliwa. I na dalsze życie, masz wielkie nadzieje, z wiarą kroczysz w przyszłość, świat się tobie śmieje. Przecież jesteś zdrowy, pełny sił i młody, i na swej drodze życia pokonasz przeszkody. I tak nawlekasz lata jak na nić korale, i nie oglądasz się za siebie wcale. A gdy już zostanie korali niewiele, a ty osiągniesz lub nie wytyczone cele Wtedy czasem spojrzysz poza siebie w dal, i lat minionych będzie tobie żal.

    W GORZKOWIE

    Niech ten wierszyk Wam opowie, Jak uroczo jest w Gorzkowie. Dom na wzgórzu zbudowany, Na tle pięknej panoramy. W dole las, a pośród drzew, Już od rana ptaków śpiew. Jest także i koncert nocą, Bo chórem żaby rechocą. Dom nieduży, murowany, Pośród kwiatów białe ściany. Troszkę dalej mała łąka, W dzień pogodny pełna słonka. Ogród płotem otoczony, A przy płotku z jednej strony, Dalie rzędem posadzone, Kwitną żółte i czerwone, Białe, lilie i różowe. I gdzie tylko zwrócisz głowę, Widzisz kwiaty kolorowe. A najbardziej wśród zieleni, To kwiat szałwii się czerwieni, I tworzy kwitnące dywany, Na tle białej domu ściany. Z kolei następna grządka, Różnobarwnych astrów łąka, A wokoło tej rabatki, Aksamitek żółte kwiatki. Złote słonko kwiaty pieści. Wiatr listkami drzew szeleści. Patrzysz i ci serce mięknie, Chciałbyś krzyknąć "jak tu pięknie".

    KAPLICZKA

    Stara kapliczka, zniszczona srodze, Stała na wzgórzu - blisko przy drodze, A z niej patrzyła święta Panienka. Jej płaszcz niebieski, biała sukienka, Piękne oblicze i postać cała, Mocno wyblakła i poszarzała. A ja pamiętam, gdy dzieckiem byłam, Do tej kapliczki czasem chodziłam. Idąc zrywałam rumiany, bławaty, I Matkę Boską stroiłam w kwiaty. Kiedy już w kwiatach była postać cała, Zdawało mi się, że się uśmiechała. Wianuszki z kwiatów, kwiaty we flakonie, Cała kapliczka w tych kwiatach tonie. Jest taka świeża i kolorowa. Zdawało mi się jak gdyby nowa. Obok kapliczki źródełko bije, I cichym szmerem chwali Maryję. Pamiętam - kiedy zmęczona byłam, Srebrzystą wodę ze źródła piłam, I zaraz się czułam rześka - wypoczęta, I zdawało mi się, że to woda święta. Teraz czasem wspomnę jak to przed laty, Świętą Panienkę stroiłam w kwiaty.

    ROZMOWA BABCI Z WNUCZKĄ

    Raz mnie Ania zapytała "Babciu powiedz co byś chciała?" Codzień płynie czas jak woda, A ja chciałabym być młoda, I znów mieć przed sobą świat, Być dziewczyną z dawnych lat, Biegać, tańczyć i się śmiać, I uroki życia brać. Babciu przecież twe życzenia, To nierealne marzenia. Ty to wiesz i to cię smuci, Ale młodość już nie wróci. Wiem to się nie może zdarzyć, Ale miło jest pomarzyć, A może w ślad moich myśli, Młodość nocą mi się przyśni. Widzisz Aniu nasza ziemia, Ciągle swe oblicze zmienia. Zima znika jej uroda, Wiosna znowu piękna, młoda. Stroi się w zielone szaty, I rozrzuca wszędzie kwiaty. Dni są długie i gorące, Zapach, kolor no i słońce Tak babciu - piękna jest uroda ziemi, I czas tego nie odmieni.

    LUBLIN - MOJE MIASTO

    Stary polski grodzie - Lublin twoje imię, Położony na wzgórzach, w dole rzeka płynie, Powolny, leniwy nurt toczy tu Bystrzyca, Dokoła panorama taka malownicza. W każdej porze roku - nie brak mu uroku, A szczególnie latem ozdobiony kwiatem, I pełen zieleni przeróżnych odcieni. Pięknie ozdobiony przez liczne balkony, Które się rumienią - geranii czerwienią. Dzieje Lublina też wspomnienia warte, Są one wpisane w historyi kartę. W ciągu swego istnienia przez wszystkie lata, Lublin z dziejami narodu się splata. Zjazdy, sejmy, sejmiki szlachty były liczne I tu rozstrzygano sprawy polityczne, I było tych wydarzeń dużo dużo więcej, Tu Polska i Litwa podały sobie ręce, Na dobrą i złą dolę będą razem trwały, Słynna Unie Lubelską tutaj podpisały. Druga wojna światowa, Bolesne to są słowa. Obóz zagłady Majdanek, Więzieniem Lubelski zamek. Już wiele lat pokój, a to przyczyną, Zmieniło się bardzo oblicze Lublina. Z biegiem lat wokoło miasta, Wiele pięknych osiedli wyrasta. Nowoczesne szpitale, szkoły nowe, Wyższe uczelnie, obiekty sportowe, Przedszkola, żłobki cieple i jasne. Wszystko to nasze - własne. Wspólny wysiłek, chęć i praca, Cały naród wzbogaca.

    OJ TO ŻYCIE!!!

    Życie poprzez wszystkie lata, Przeróżne nam figle płata. Można rzec się nami bawi, I choć czasem nas pogłaszcze, To znów potem lanie sprawi. Często kiedy cos planujesz, Ono wszystko ci zepsuje. I choć masz najlepsze chęci, Taki numer ci wykręci, I w sposób niespodziewany, Pokrzyżuje twoje plany. Lecz trzeba być dobrej myśli Jak to czynią optymiści, Bo w życiu taka uroda, Raz wiatr, deszcz i znowu pogoda.

    OSTATNIE POŻEGNANIE

    Śpij spokojnie Marysiu, już Twą kochaną głowę, nie trapią zmartwienia i troski. Śnij teraz sny kolorowe. Śnij o łąkach kwiecistych, o złotych łanach zboża, o strumykach srebrzystych, o lazurowych morzach, Niech Ci wszystko w snach Twoich, kolorami się mieni. Śnij o zielonej wiośni, i o złotej jesieni. Dni młodości i szczęścia, niech wrócą do Ciebie z oddali, i przeżyj je raz jeszcze, na czarownej snów fali. Niech Ci wiatr tęsknie szumi, pośród konarów drzewa, a w cichą letnią nockę, słowik piosenkę śpiewa. Już wśród nas niema Ciebie, i już nigdy nie będzie, ale żal i wspomnienia, idą za nami wszędzie.

    TO LUBIĘ

    Lubię iść przed siebie, gdy silny wiatr wieje, wokół mnie - a także ze mną, coś się wówczas, dzieje. Wiatr huczy i świszcze, chłodem mnie owiewa. Wokoło szumią groźnie wszystkie drzewa. Zgina w ukłonie ciężkie zboża kłosy. Idę, a wiatr targa i szarpie moje włosy. Twarz chłodnym powiewem całuje i całą moją postać obejmuje. Lubię też pogodne letnie noce, kiedy na niebie setki gwiazd migoce. I z dala wysyłają tysiące promieni i światłem swoim dotykają ziemi. A tam gdzie nie docierają te jasne promienie Z różnych miejsc wysuwają się fantastyczne cienie. I wtedy powstaje świat nieznany, nowy, dziwny i tajemniczy, niezwykle bajkowy. Lubię także słuchać szumu fali, i patrzyć jak pędzi do brzegu z oddali. Już przy mnie blisko, głośno bije, pewno mówi o skarbach, które morze kryje. O kutrach, okrętach które zatopiła, i głęboko na samym dnie je ukryła. Lubię też gdy deszcz pada aszczególnie nocą, kiedy krople biją o szybę z całą mocą. Odgłos ten przerywa nocną ciszę, i jednostajnym szumem do snu mnie kołysze.

    PIOSENKA

    Gdy dzień szary, deszczowy, Jakiś problem Cię nęka, Wtedy przypomnij sobie, Że istnieje piosenka. Bowiem często piosenka, niesie zbawienne skutki, słuchasz ją-albo śpiewasz, bledną troski i smutki. I wtedy sobie myślisz. Dziś mi jest źle i smutno, ale ten dzień wkrótce minie, i lepsze będzie jutro. Więc powtarzaj piosenkę, drugi raz, potem trzeci, a twój nieznośny problem, razem z wiatrem uleci. Piosenka umila robotę, Piosenka do tańca porywa, Słuchaj lub śpiewaj piosenki, a wtedy będziesz szczęśliwa.

    ŻYCIE Z PIOSENKĄ

    Piosenka bawi - humorem tryska, Piosenka wzrusza i łzy wyciska, Piosenka słodzi gorzkie wspomnienia, Piosenka - przykre nastroje zmienia. Piosenka mile zabawia gości, podczas rodzinnych uroczystości, A czy pamiętasz - w dzień twego imienia, ktoś ci w piosence przysłał życzenia, Jak miło było usłyszeć dźwięki, Swej ulubionej starej piosenki. A wiosną w polu w pogodny dzionek, swą pieśń w błękicie śpiewa skowronek, Piosenka żyje pośród nas wszędzie, tak było - jest teraz i zawsze tak będzie.

    WIOSENNE ŻYCZENIA

    Przyszła do nas wiosna. Ona wszystko zmieni, Przykryje szarą ziemię, dywanem z zieleni. Zakwitną żonkile, narcyz, tulipany, Patrzysz a krajobraz jak zaczarowany, Wszyscy kochamy wiosnę, Każdy na nią czeka, bo wiosna niesie piękno i radość dla człowieka. Dla wszystkich bukiet życzeń. "Niech dni piękne,radosne, wciąż były razem z Wami W swych sercach miejcie wiosnę."

    KLAUDIA

    Klaudia, Klaudunia, to piękne imię, nosi ktoś drogi, w naszej rodzinie, Rumiana buzia, brązowe oczy, Kucyk na głowie - dzieciak uroczy, Miła, wesoła - tańczy i śpiewa, i wszystkie nasze smutki rozwiewa. Ona każdemu życie umila, Z Klaudią radosna jest każda chwila. Klaudia to naszej rodzinki pieszczocha, i nawet piesek ją bardzo kocha. Ona pieska pogłaszcze - coś powie do niego, a on macha ogonkiem i cieszy się z tego. Klaudia to miłe i grzeczne dziecko, Niechaj w jej życiu, świeci słoneczko.

    JABŁUSZKO

    Toczy się do Klaudii, czerwone jabłuszko, bo chce rozweselić, jej małe serduszko, Uśmiecha się mile, i tak mówi słodko, "Niedługo się Klaudia, zobaczysz z Dorotką" Bardzo te słowa, Klaudię ucieszyły, bo zawsze z Dorotką, Ładnie się bawiły. Od tego dnia Klaudia, cierpliwie czekała, a Dorotka wcale, nie przyjechała. A na balkonie, Ćwierkają wróbelki, Że z tego jabłuszka, jest kłamczuch wielki. Czerwone jabłuszko w kącik się schowało, bo wstyd mu, że Klaudię, brzydko oszukało, Wyjdź z kąta jabłuszko, nie musisz tam siedzieć, kiedy Dosia przyjedzie, kto może wiedzieć. I znów się potoczyło, jabłuszko czerwone, ale już nie do Klaudii, tylko w inną stronę.

    WSPOMNIENIE Z WAKACJI

    Wszystko co przyjemne, zawsze szybko minie, i nasza Klaudia, znowu jest w Lublinie. Wesoła, szczęśliwa, zadowolona, i sierpniowym słońcem pięknie opalona. Wesoło czas upływał, przy sierpniowej pogodzie, zabawy, spacery, wycieczki, i kąpiele w wodzie. Na wycieczce w Krakowie, było wrażeń wiele, Piękny, artystyczny ołtarz, w Mariackim kościele. I chociaż kilka wieków już minęło, zawsze będziemy podziwiać, Wita Stwosza dzieło, Wawel, Sukiennice, historyczne mury, a w Zakopanym Klaudia, zobaczyła góry. Pięknie położone, miasto Zakopane. Stąd ta nazwa, bo całe pośród gór schowane. Tatry - piękne Tatry, te potężne góry, tak wysokie, że szczyty, przykrywają chmury. Miłe, słoneczne, piękne, te wakacje były, wiele radości i wspomnień Klaudii zostawiły. Na drugi rok pojedzie, po nowe wrażenia. i zrozumie jak piękna, jest ta polska ziemia.

    ŻYCZENIA NA WAKACJE

    Moja Wnusiu mała, Życzę Ci byś miała, do wakacji końca, wiele wrażeń radości, i promieni słońca. Bo przecież wszyscy, o tym dobrze wiemy, Że gdy piękna pogoda, weselej na ziemi. Zwierzęta i ptaki, dorośli i dzieci, są pełni radości, kiedy słońce świeci. Każdego dnia niech słonko, z Tobą rano wstaje, i przez długi letni dzionek, Świecić nie przestaje. A jesienią gdy szarość, już okryje ziemie, jakie to będzie miłe, z wakacji wspomnienie.

    ZAKOPANE

    Szybko czas upływa, Słoneczna pogoda, Miłe koleżanki, i piękna przyroda. Potoki górskie, Doliny zielone, i szczyty gór zielone, zawsze ośnieżone. Rozmowy, krótkie sprzeczki, Śmiechy, zachwyty, wycieczki, zawsze beztrosko, wesoło, a gdzie okiem sięgniesz, masz góry wokoło. I naprawdę wszystko, tutaj Cię zachwyca, Piękne Zakopane, naszych gór stolicą, Tutaj zawsze przyroda, będzie Cię pięknem urzekać, I by tu jeszcze wrócić, będziesz na to czekać.

    URODZINY

    Dzisiaj od samego rana, buzia Piotrka roześmiana. Ja wiem z jakiej to przyczyny, Dzisiaj Piotrka urodziny. Chłopczyk jest pełny radości, oczekuje wielu gości, Przyjedzie cała rodzinka, Wszyscy kochamy małego blondynka, A Ojczulek i Mamusia, Upiekli tort dla Piotrusia. Na nim świeczki błyszczą jasno, Piotruś dmuchnie - świeczki zgasną. Osiem świeczek - a to znak, Piotruś skończył osiem lat, Jeszcze dodam ważne słowo, Niech nasz Piotruś rośnie zdrowo.

    DLA DZIECI

    Mały Chłopczyku, dziewczynko mała, ja te wierszyki, dla Was pisała. O zimie, o wiośnie, o kwiatach i łące, o Mikołaju, o piesku, i czerwonej biedronce.

    GRUDZIEŃ

    Już się grudzień do nas spieszy, ale to nas bardzo cieszy, bo niesie nam obfitości, niespodzianek i radości. Jesteśmy bardzo radzi, bo Mikołaja prowadzi. Jak podobno głosi wieść, pomaga mu worki nieść. A potem atrakcje nowe, przyjdąświęta kolorowe. Pięknie brzmi kolędy nuta, pod drzewkiem prezentów kupa. Słodycze, ubrania, książki, a czasem w kopercie pieniążki. Życzenia pomyślności, i wiele uśmiechu radości.

    WIOSNA

    Przyszła do nas wiosna. Wianek z kwiatów miała, a zielona chusta, z ramion jej zwisała. Wianek kolorowy z rozmaitych kwiatków, z żonkili, narcyzów, kolorowych bratków. Z pod wianka spływały, na plecy jej włosy, długie i złociste, tak jak zboża kłosy. Suknie miała piękną, długą aż do ziemi, gustownie przybrana, kwiatami białymi. A na twarzy uśmiech, pogodny - radosny, a na jej ramieniu, siedział zwiastun wiosny, co śpiewa rolnikom, poprzez cały dzionek, i umila pracę, ten szary skowronek. A równocześnie, z przyjściem jej na ziemię, powiał ciepły wietrzyk, i słońca promienie. I zawsze i wszędzie, gdzie tylko się zjawi, to zieleń i kwiaty, po sobie zostawi. Cichutko, leciutko, przeszła poprzez sad. Wkrótce wszystkie drzewa, Okrył biały kwiat. Już wszędzie się zielenią, Lasy, pola, łąki, a kwiaty do słońca, rozchylająpąki, kwitnąśnieżyczki, stokrotki i konwalii dzwonki. Szybko do życia, przyroda się budzi, i więcej uśmiechu, na twarzach ludzi.

    BIEDRONKA

    Czerwcowy płaszczyk w czarne groszki, na nóżkach czarne pończoszki. Wszystkich kwiatów zna zapach, mieszka w dzwonkach lub w makach. Do snu szumiąjej drzewa, i świerszczyk piosenkę śpiewa. Ze snu budzi jąsłonko, już czas wstawać biedronko. Biegnie na trawę boso, i nóżki myje rosą. Rozgląda się wokoło, pięknie tu i wesoło. Jakie dziwy - jakie cuda, pośród tej zielonej łąki. Złoty ciepły promyk słońca, budzi ze snu kwiatów pąki. Jeszcze moment - krótka chwila, i pąk do słonka się rozchyla. A dalej niebieska plama, zakwitły niezapominajki. Piękna to panorama, Wszystko wygląda jak z bajki. A świerszczyk ciągle ziewa, Musi się przespać - on nocąśpiewa.

    IMIENINY BIEDRONKI

    Dziś dzień niezwykły wśród łąki, to data imienin biedronki. Ta mała biedroneczka, nazywa się "kropeczką". Bardzo rano dzisiaj wstała, w chłodnej rosie się kąpała. I myślała sobie skromnie, czy dziś ktoś pamięta o mnie? Wszyscy biedronkę kochali, i o tym dniu pamiętali. Jak to w imieniny bywa, Kropeczka była szczęśliwa. Wszystkich serdecznie witała, za prezenty dziękowała. Nikt jej nie sprawił zawodu, pszczoły dały plaster miodu. Barwne motyle i trzmiele, przyniosły prezentów wiele. Dwie małe buteleczki, to perfumy dla "Kropeczki". Duża butelka płynu, o zapachu jaśminu. Wszyscy o tym wiedzieli, Że to płyn do kąpieli. Małe zielone żabki, przyniosły śliczne kwiatki. Choć mrówki daleko mieszkały, Też delegację wybrały. I pięć mrówek bez wytchnienia, dążyło by złożyć życzenia. Przyniosły perełki rosy, i wpięły biedronce we włosy. Świerszczyk pisak wziął do ręki, napisał dla niej dwie piosenki. Znowu ktoś puka - kto to taki, to idąspóźnione ślimaki. Składająbiedronce życzenia, przepraszająza spóźnienia. Goście świetnie się bawili, jedli, śpiewali, tańczyli. A jeden ślimaczek mały, opowiadał im kawały. Świerszczyk nektaru się napił, nic nie jadł - tylko się gapił. Na pięknąbiedroneczkę, w której kochał się troszeczkę. Choć noc już była - było jasno, księżyc rzucał snopy blasku.

    PIKUŚ

    Mam ślicznego pieska, jest to piesek mały, nazywa się Pikuś, i jest czarny cały. Ma czarne futerko, i ma czarne boki, tylko pod oczkami, ma dwie żółte kropki. Kiedy go pogłaszcze, i mówię do niego, to merda ogonkiem, i cieszy się z tego. Co do niego mówię, to wszystko rozumie, a kiedy poproszę, łapkę dawać umie. Mój kochany Pikuś, jest bardzo wesoły, z radościąmnie wita, gdy wracam ze szkoły. Gdy wyjdę z nim na dwór, Szczeka, biega, hałasuje, a kiedy go wołam, to się nie przejmuje. Nie biegaj tak szybko, mój Pikusiu drogi, ty masz cztery łapki, ja tylko dwie nogi.

    ZGADNIJ - KTO TO

    Kto na działce łapkągrzebie, i coś szuka wkoło siebie? Kto gdy rano się obudzi leży cicho i się nudzi. Wreszcie na tapczan wskakuje, i obudzić mnie próbuje, zimnym nosem mnie dotyka to bardzo skuteczna taktyka? Kto się tarza po dywanie, kudełki zostawia na nim? Kto wrażliwy jest na starchy, gdy grzmi chowa się do szafy? Kto wcale nie chce pić mleka, tylko na kiełbasę czeka? Kto kiedy jesteśmy sami, Patrzy na mnie godzinami? Proszę zgadnij - kto to jest, Powiem Ci - to jest mój pies. I choć kilka wad on ma, to ja kocham - tego psa.

    MUCHOMOREK

    Muchomorek czerwony, kropeczkami upstrzony, choć jest lasu ozdobą, on nie cieszy nikogo, i nawet często bywa, Że go kopnie ktoś nogą. Proszę nie róbcie tego, mili panowie i panie, bo może muchomorem, pełni tu jakieś zadanie. Może pod jego czapką, wśród drzew lub leśnej łąki, maleńkie krasnoludki, budująswoje domki. I zanim jego kopniesz, proszę - zastanów się jeszcze, Że może świerszczyk - śpiewak, chowa się tam przed deszczem. Na pewno tam się kryje, i biedronka i mrówka, dla małych leśnych robaczków, to wspaniała kryjówka. Jego czerwona czapka, widnieje już z daleka, i kiedy deszczyk pada, każdy pod niąucieka. Już dłużej nie tłumaczę, bo nie mam na to czasu, ale ten grzyb czerwony, to parasol wśród lasu. Więc z wierszyka wynika, Że w jesiennym okresie, czerwony muchomorem, też potrzebny jest w lesie.

    MIKOŁAJ

    Mała Ania w oknie stała, Mikołaja wyglądała. Choć czasem niegrzeczna była, dzisiaj mamę przeprosiła. Mama tłumaczy Anusi, on w wielu domach być musi, i czekać na niego nie trzeba, bo Mikołaj patrzy z nieba. Wie gdzie są grzeczne dziewczynki, dla nich niesie upominki. Ale najpierw jego wola, była by pójść do przedszkola. Tam dzieci duża gromada, więc tam najpierw pójść wypada. Miał w worku zabawki, książeczki, słodycze, Tego wszystkiego nie zliczę. Mała grzeczna Dorotka, dostała białego kotka. Klaudia wierszyk powiedziała, Kolorowe kredki dostała. W tym domu wedle zwyczaju wierszyk był o Mikołaju. Dawał cukierki, książeczki, i różne, ładne zabaweczki. Czekolady - ptasie mleczko, obdarował każde dziecko. Dzieci pięknie dziękowały, z Mikołajem rozmawiały, piosenkę mu zaśpiewały, a Paulinka mała, na kolanach mu siedziała. Już nie zdążył pójść do ani, bo pomyślcie o tym czasami, w ilu domach on być musi, u Bartka, Wojtka, Danusi. Gdy nie rozda podarków, w ciągu całej doby, to też ma na to skuteczne sposoby. Wtedy wysyła nocą swoje dobre duszki, a te kładąprezenty, dzieciom pod poduszki. Rankiem kiedy Ania wstanie, także prezent swój dostanie, bo gdy będzie ścielić łóżko, znajdzie prezent pod poduszką.

    ZIMA

    Dziś Dorotka wcześnie wstała, i co ona zobaczyła, kiedy przez okno wyjrzała, ziemia cała - była biała. Mamo - popatrz na podwórko, z góry lecą białe piórka, może ktoś poduszkę pruje, i z niej piórka wysypuje. Nie to zima szatą białą, przykrywa dziś ziemię całą. Wielka to radość dla dzieci, Kiedy śnieżek z nieba leci. Spójrz Dorotko - na podwórku, bałwanek stoi przy murku. Dziś go dzieci ulepiły, i pomysłów nie szczędziły. Tam gdzie oczy dwa węgielki, nos z marchewki mu zrobiły, miotłę dały mu do ręki, na głowę garnek włożyły. Przyglądająsię trzy wrony, na ten garnek zasmolony. Jedna z nich odważna była, do bałwanka się zbliżyła, Niech ja go z bliska zobaczę. i kra - kra - kra głośno kracze. Może tam jest coś dla jadła, i na ten garnek wsiadła. Dzieci bijąsię śnieżkami, z góry pędząsaneczkami, i łyżwami mknąpo lodzie, tych wrażeń jest wiele co dzień.

    STARA MIOTŁA

    Stara miotła w kącie stała, na odkurzacz spoglądała i przez długi czas myślała, aż się wreszcie odezwała. Mój ty odkurzaczu miły, widzę w tobie dużo siły. Długo ciebie obserwuję, sympatię do ciebie czuję. Nie - sympatia to rzecz mała. Jam się w tobie zakochała, i nawet się nie spodziewasz, Że ja słucham jak ty śpiewasz. I chciałabym się nauczyć, tak pięknie przy pracy buczyć. Marzenie byłoby spełnione, Gdybyś chciał mnie wziąć za żonę. Oddechem byś mnie ogrzewał, i piosenki basem śpiewał. I choć w różne strony biegasz, to mnie wcale nie spostrzegasz.
     
    

    NAJPIĘKNIEJSZY KRAJ NA ŚWIECIE

    Drogie dzieci - czy Wy wiecie, który kraj najpiękniejszy na świecie ? Ja to wiem - ja to znam, posłuchajcie - powiem wam. Najpiekniejsza Polska Ziemia, takiej drugiej w świecie niema. Tu najjaśniej słońce świeci, tu sąroześmiane dzieci. Jak tu pięknie na tej ziemi, gdy jąwiosna zazielen, W sadach kwitnąwszystkie drzewa, Wśród gałęzi słowik śpiewa. O czym śpiewa tak radośnie ? Wiem - o szczęściu i o wiośnie, Tu gdy kwiaty rozkwitają, takie piękne barwy maja. Tu las pachnie świerkiem, sosną, poziomki, jagody, grzyby tam rosną. Lato to gorąca pora, Tu jest morze - sąjeziora. Kto kocha piękno natury, ten z radościąrusza w góry. A jak tu jest w zimie ładnie, kiedy dużo śniegu spadnie. Wtedy różne niespodzianki, kulig, narty, łyżwy, sanki. Długo można by wyliczać, te uroki polskiej ziemi. Ale to jest ważne, miłe, Że jesteśmy między swemi. Tutaj nie zaginiesz w tłumie, bo tu każdy Cie zrozumie. Myślę, że już teraz wiecie, Polska - najpiękniejszy kraj na świecie.

    PIĘKNO PRZYRODY

    Choć minęły lata młode, kocham życie, świat, przyrodę. Cieszę się wiosną, latem, każdym rozwiniętym kwiatem, ciepłym słońca promykiem, i jasnym nieba błękitem. Kocham las gdy kwitną wrzosy, i przeróżne ptaków glosy. Jak dzień budzi się na ziemi, i słońce niebo rumieni. Lubię pójść na łąkę z rana, kiedy pachnie zapach siana. Bocian cierpliwie żab szuka, w dali gdzieś kukułka kuka. Wisi lekka mgła nad łąką, i srebrzą się krople rosy. Ciepły, złoty promyk słońca, lekko głaszcze moje włosy.

    LISTOPAD

    W listopadzie, w listopadzie, smutno w polu, smutno w sadzie. Ostatni liść z drzewa spada, to oblicze listopada. Stercza drzew nagie konary, krajobraz smutny i szary. Długa noc otula ziemię, a dzień krótki jak westchnienie. Bardzo często wczesnym rankiem, mgła rozwiesza swą firankę, by tą szarość skryć przed nami. Nic nie widać za oknami. Cóż by można dodać jeszcze. Niebo często płacze deszczem. Wisi chmura i łzy roni, a wiatr huczy i gdzieś goni.

    NOC

    Jakże jest pięknie tą letnia nocą, kiedy nad stawem żaby rechocą, a w trawie słychać cykanie świerszczyka, i cichy szum liści. Przyrody muzyka dziwnie uspokaja, i do snu kołysze, wkomponowana w tą nocną ciszę. Harmonią i pięknem zadziwić umie, gdy się ją słucha i ją rozumie. Idę i strącam rosy kropelki, w powietrzu wonny zapach maciejki, spoglądam w niebo lśni gwiazd tysiące, lecz świecą blado - nie tak jak słońce, i czarna ciemność nie cieszy oka, jednak ma urok ta noc głęboka.

    W LESIE

    Zimą w lesie cisza - śnieg otula drzewa, wiosna las się budzi - już słonko przygrzewa. zielenią się trawy - zielenią się żyta, a w lesie pachnąca konwalia zakwita. Rumieńców nabiera poziomka, borówka, w lesie dom swój buduje pracowita mrówka, dzięcioł z zapałem w korę drzewa stuka, w lesie także często kukułeczka kuka. A kiedy na polu dojrzewają kłosy, w lesie zakwitają liliowe wrzosy, na ściętym pniu drzewa, pod krzakiem, pod sosną, borowiki, opieńki i podgrzybki rosną. wtedy do lasu śpieszą Panowie i Panie, z nadzieją, że obfite będzie grzybobranie. Gwar i nawoływanie rozlega się w lesie, które echo powtarza i gdzieś w dal je niesie.

    KWIATY

    I obecnie i przed laty, człowiek zawsze kocha kwiaty, i się nimi fascynuje, pisze wiersze i maluje. Ich aromat, różne wzory, i fantastyczne kolory. Tulipany, lilie, bratki, i te drobne polne kwiatki. Na rabatce róży pąki, i żółte kaczeńce wśród łąki, w trawie fijołków krzaczek, i w zbożu czerwony maczek. Okazałe kwiaty dalii i leśne dzwonki konwalii. Piwonie, lewkonie, mieczyki, wielkie żółte słoneczniki, astry, rumianki, bławaty. Kocham każde - wszystkie kwiaty.

    SUSZKI - KOLOROWY BUKIET

    Kolorowy bukiet, suszki żółte i czerwone. Taka mila ozdoba, Jest w nich lata uroda. Często mój wzrok przyciągają, lato mi przypominają, i myśl biegnie choć przez chwilę, do tych dni gdzie piękna tyle. I widzę ogródek latem, grządki obsypane kwiatem, a zimą to barwne kwiecie, co dzień cieszy mnie w bukiecie. I co powiecie na to, Że ja mam w zimie lato, chociaż lata troszeczkę, taką drobną cząsteczkę. Bo gdy jesień nas zasmuci, sypnie szronem i dzień skróci, mgłą zasłoni kawał świata, bukiet kolorowych suszek, niesie mi wspomnienie lata.

    LATO

    Lato gorące - lato pachnące, kaskadą barwy urzekające, zapachem kwiatów - pełnią zieleni, i promieniami słońca złotymi. Lato gorące - lato pachnące, skoszonym sianem na każdej łące, pachnie żywicą w sosnowym lesie, a kwiat akacji wkrąg zapach niesie. Lato gorące - pełne muzyki, Śpiewają zięby, szpaki, słowiki, cykają świerszcze, żaba rechocze, bocian na gnieździe głośno klekocze, a pszczeli koncert trwa już od rana, bo lipa gęsto kwiatem zsypana.

    WSPOMNIENIE LATA

    Minęło lato - już jest poza nami, a ja tęsknię za słońcem i kwiatami, za złota niwą gdzie dojrzewa zboże, za zapachem maciejki o wieczornej porze. Za różową zorzą co wstaje o świcie, za modrym bławatkiem, co zakwita w życie, za głosem kukułki, klekotem bociana, za mocnym zapachem skoszonego siana. Za czarną jagodą, którą zbieram w lesie, i za echem które mój głos gdzieś w dal niesie, powtarza mój okrzyk i w powietrzu płynie, coraz dalej i dalej aż w przestworzach ginie.

    PRZEŁOM DUNAJCA

    Dunajec i Pieniny - tworzą cud natury. Rzeka licznymi zakolami opasuje góry. Przeżyna masywy skalne Trzech Koron i Sokolnicy, i płynie leniwym nurtem wśród skał malowniczych. Ten krajobraz jest pełny nadzwyczajnej krasy, w górze nad wodą wiszą urwiskowe lasy, to wielkie zielone plamy - na górskich skał bieli. A Dunajec szumi i tak jakby się weselił. Że postąpił tutaj wbrew prawom natury, od wierzchołka do podstaw przeżynając góry. Widok niezapomniany dla ludzkiego oka. W dole wije się rzeka - szczyty gór z wysoka, rzucają cienie na płynące fale, a one ciągle uderzają w ich zbocza zuchwale.

    KOLOROWA WIOSNA

    Wiosno - piękna wiosno w zieleni umajona. Wiosno czarodziejko w kwiaty ustrojona. Zielenią się trawy - zielenią się żyta. Gdzie stąpniesz nóżką, fijołek rozkwita. Dni są coraz dłuższe, mocniej grzeje słońce. Na łąkach kwitnie kaczeńców tysiące. Mlecz także do słońca rozchyla swe pąki, i wtedy żółto, żółciutko wśród łąki. Ziemia wraz z twym przyjściem do życia się budzi. Wnosisz nadzieję i radość w serca wszystkich ludzi. Słońce wysyła na ziemię swe ciepłe promienie. W malarzach, poetach ty budzisz natchnienie. Wiosno kolorowa tyle masz urody, Że czeka na ciebie i stary i młody. Piękna poro roku takie czynisz czary, Że każdy cię kocha i młody i stary. I dzieci również ciebie wyglądają, wierszyki o tobie deklamują, piosenki śpiewają. W każdym budzisz zachwyt, tyle w tobie krasy, w zieleń, kwiaty stroisz, łąki, pola, lasy. Skowronek ci śpiewa piosenkę radosną, Piękna, pachnąca, kolorowa wiosno.

    LETNI PORANEK

    Na horyzoncie wstaje jutrzenka, Lekka różowa na niej sukienka, A potem słońce wysuwa głowę, Wokoło całe niebo różowe. Jakie zjawisko piękniejsze być może, Niż taki wschód słońca i poranne zorze. Już płynie po niebie, a jego promienie, Mrok rozpraszają i budzą ziemię. Prysnęła cisza, wszędzie coś się dzieje. Tam pies ujada - tu kogut pieje. Koń szczypie trawę obok stodoły, A z ula brzęcząc wychodzą pszczoły. Zewsząd dobiegają rozmaite glosy. W trawie błyszczą kropelki rosy. Słonecznik do słońca odwraca głowę. Przy płocie kwitną malwy różowe. Słonecznie, bajecznie, zapach dokoła. A z dala głos dzwonu na ranną mszę woła.

    KRAJOBRAZ ZA OKNEM - "BRZOZA"

    Brzozo ma towarzyszko, Przez szereg długich lat, Wysoka, potężna i piękna, Nie przemijasz jak kwiat. Wplotłaś się w ten krajobraz, Za moimi oknami, I jakąś więź serdeczna, Powstała miedzy nami. Często na Ciebie patrzę. Widzę jak rośniesz wysoko. Co rok jesteś piękniejsza, I cieszysz moje oko. Jesienią zawsze mnie żegnasz, Czule i nieprzytomnie, I wiele żółtych liści, Zrzucasz na balkon do mnie. I wtedy szumisz smutno, Bo żegnasz słoneczne lato, A wiatr silnym podmuchem, Zrywa z ciebie twą szatę. Widzę jak z każdym dniem, Niknie twoja uroda, I wierz mi towarzyszko, Że bardzo mi ciebie szkoda. Zdarł wiatr twoje okrycie, Już sterczą nagie konary, A mój krajobraz za oknem, Jest teraz smutny i szary. Kiedy już gości zima, Ty wkładasz nowa szatę, Białą suknię ze śniegu, Ze szronu klejnoty bogate. Krajobraz za mym oknem, Dokoła w bieli tonie, Na tym tle moja brzoza, Wygląda jak perła w koronie. Zielona wiosna przychodzi, Dla ciebie suknia nową, Z radością się ubierasz, W szatę seledynową. Wszystko się budzi do życia, Co rośnie na tej ziemi. Krajobraz za mym oknem, W szmaragdowej zieleni. A kiedy złota jesień, Weźmie ciebie pod rękę, To wtedy się ubierasz, Znowu w nową sukienkę. Patrzę i podziwiam, Żółto - złote okrycie. Moja brzoza – strojnisia, Przebiera się całe życie. A krajobraz za oknem, Żółci się i czerwieni, Bo te piękne kolory, To są barwy jesieni.

    NA PROGU JESIENI

    Minęło lato szybko jak sen, Już nocka dłuższa, a krótszy dzień. Słonko tak silnie już nie dogrzewa, A w żółtą szatę stroją się drzewa. Są dni gdy rzuca garścią promieni, I żółci gruszki jabłka czerwieni, A wiatr - zefirek wciąż figle płata, I plącze nitki babiego lata. Przez las swą stopą też przeszła jesień, I wszędzie widać, że to już wrzesień. Wiatr czesze brzozy jej długie włosy, U nóg się ścielą liliowe wrzosy. Korony dębów stoją w czerwieni, Wymalowane pędzlem jesieni. Bywają często dni malownicze, Gdy słonko pokaże swoje oblicze. Choć czasem wstanie ranek ponury, Ale wiatr - psotnik rozpędzi chmury. Wnet się chowają ponure cienie, Słońce wysyła swoje promienie, I wtedy piękna jest nasz ziemia, Tak złote słonko oblicze jej zmienia.

    PÓŹNA JESIEŃ

    Dni są teraz smutne, brzydkie, Nic nie rośnie, nic nie kwitnie. Krajobraz odmienny - nowy, Żółty - a był kolorowy. Wpierw tęczowych kwiatów kiście, Teraz wszędzie żółte liście. Wiatr zimnym chłodem powiewa, Szarpie gałęziami drzewa, I zimę nam zapowiada, I liść żółty gęsto spade, I ściele puszyste dywany. Dzień jest często zapłakany. Z chmury płynie deszczu struga, Dzień jest krótki, a noc długa, Mgła rowkami nas otula, Wiatr po pustych polach hula. Kwiat nie kwitnie ptak nie śpiewa, Melancholia cię owiewa, I niepokój w sercu sieje, A deszcz pluszcze, a wiatr wieje.

    ZIMOWY SPACER

    Biały, puszysty śnieg, Pokrył całą ziemię. Po gorącym lecie, Zostało wspomnienie. Niedawno kolorami Mienił się świat cały, A teraz leży wielki dywan biały, Utkany z płatków śniegu, Zimny - lodowaty. Gdzie się podziały, Kolorowe kwiaty. Nie ma już kwiatów, nie ma zieleni, I brak gorących słońca promieni. Już ptak nie śpiewa, Kukułka nie kuka. Mój wzrok w dal biegnie, Jakby czegoś szukał. Głęboka zaduma zjawia się na twarzy. Stale się czegoś pragnie - stale o czymś marzy. I myśl w daleką przyszłość wybiega, Czy los przyniesie to co nam trzeba. Bo zwykle marzenia spełniają się rzadko. I życie stale dla nas jest zagadką. To co minęło we wspomnieniach żyje. Co jutro przyniesie - tajemnica kryje. Może nieciekawy byłby los człowieka, Gdyby naprzód wiedział co go w życiu czeka. A śnieg ciągle pada - naokoło biało, Po już tylko wspomnienie zostało.

    WIATR

    Wieje i huczy wiatr szalony. Szybki i mroźny z północnej strony. Groźny dla otoczenia, zwierząt i ludzi. Niepokój i trwogę we wszystkich budzi. Druty telefoniczne przerywa. Z budynków często dachy zrywa. Grube konary drzew odłamuje, I co napotka zaraz próbuje, Popsuć i zniszczyć siłami swymi, Jak gdyby zemsty szukał na ziemi. A kiedy groźny pożar wybucha, A wiatr swą siłą na ogień dmucha, To iskra ognia hen z wiatrem leci, I szybko płonie dom, drugi, trzeci? Zimą ze śniegiem zaspy buduje, Swą złośliwością drogi tarasuje. Dokucza ludziom swymi wyczynami, Jak gdyby zemsty szukał nad nami. Lecz znamy także wiaterek inny. Słaby, spokojny, lekki, niewinny, Który na drzewach listki pieści, I wśród gałęzi cichutko szeleści. Zapyla kwiaty - kołysze kłosy, Z trawy nie strąca kropelek rosy, A kiedy słońce zbyt mocno skwarzy. Chłodzi spocone twarze żniwiarzy. Na łąkach w kwiatów dzwoneczki dzwoni, I babie lato po polach goni. Kiedy już puste pola i rżyska, Pomaga pastuszkom rozpalać ogniska. Nic nie niszczy, nic nie burzy, Swym powiewem ludziom służy.

    JESIEŃ

    Minęło szybko lato, Nadeszła jesienna pora, a słonko co dzień świeci, od rana aż do wieczora. Mam przed domem trzy rabatki, i choć jesień już tu gości, Żółte aksamitek kwiatki, mogą tyle dać radości. Ten słoneczny dzień jesienny, trochę smutny, cichy, senny, i jak gdyby zadumany, Z drzew spadają żółte liście, i rudo-brązowe kasztany.

    PRAWDA O JESIENI

    Kiedy zaczynamy lato, kolorowa jest ziemia, Kiedy przychodzi jesień, wszystko powoli zmienia. Wkracza kwitnącą furtk,1 Wokoło jest jeszcze zielono, Wkrótce krajobraz się zmienia, ma żółto i ma czerwono. Niestety bardzo krótko, cieszymy się tymi barwami, Mija miesiąc październik, i wszystko już poza nami. Ciepłe promyki słonka, czasem cieszą nas jeszcze, ale jest wiele dni szarych, z zimnym wiatrem i deszczem, Opadły z drzew wszystkie liście, Szron się srebrzy na ziemi, Każda doba dzień skraca, To prawda o jesieni, Idzie jesień powoli, swą wyznaczoną drogą, a szary smutny krajobraz, pozostawia za sobą.